Jonathan Crary napisał książkę 24/7. Późny kapitalizm i koniec snu (Kraków, 2015) gdzie stawia tezę mówiącą o tym, że sen, spanie jest ostatnim bastionem wolności człowieka w kapitalistycznej rzeczywistości rządzonej logiką pomnażania konsumpcji i zysku. To o tyle ciekawa uwaga, że pozwala spojrzeć z dystansem na pewien trend kulturowy dominujący w tzw. Świecie Zachodnim. Trend ten podkreśla, że czego nie da się przekuć na produktywność, albo na pieniądze, nie ma znaczenia. Sen wydaje się, przeszkadzać w zwiększeniu produktywności i konsumpcji. Śpiąc, człowiek zasadniczo nie konsumuje, to chyba, że musi spać na lekach nasennych. Problem ze snem, to powszechny problem. Pewnie można związać go z problemem nadmiernego tempa życia.
Psychoanaliza uczy, że spanie, przeżywanie, fantazjowanie, odczuwanie są normalnymi i potrzebnymi człowiekowi stanami. Ludzie bywają smutni, przeżywają żałobę, lęki, niepewność, zazdrość, bywają homoseksualni, bywają agresywni i pełni złości. Każde z tych uczuć i stanów ma swoją psychopatologię, ale same w sobie są one przynależne ludzkiej powszechności. Świat konsumpcji, farmakolizacji życia, próbuje przekonać, że bycie smutnym jest patologią; że doświadczanie lęku jest patologią, że spanie jest marnotrawieniem czasu. Dlatego właśnie nauka Freuda w obecnych czasach ma tak duże znaczenie.
Fabryka, obrazek pobrany z Wiki |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz